Ten okropny mobbing

Małgorzata Ziółkowska By Małgorzata Ziółkowska
8 Min Read

Niedawno przeczytałam artykuł dotyczący podwyżek wynagrodzeń w budżetówce o 5% w 2025 r. To nie kwestia podwyżek przykuła jednak moją uwagę, a przytoczona w artykule wypowiedź Edyty Odyjas, wiceprzewodniczącej śląsko-dąbrowskiej „Solidarności” i przewodnicząca NSZZ „S” Pracowników Sądownictwa i Prokuratury, która stwierdziła, że urzędnicy mierzą się m.in. ze środowiskiem sprzyjającym występowaniu mobbingu.

ARTYKUŁ: Budżetówka stoi nad przepaścią, a rząd prawdopodobnie właśnie pomógł jej zrobić krok do przodu

Mobbing zgodnie z art. 943 § 2 Kodeksu pracy oznacza:

działania lub zachowania dotyczące pracownika lub skierowane przeciwko pracownikowi, polegające na uporczywym i długotrwałym nękaniu lub zastraszaniu pracownika, wywołujące u niego zaniżoną ocenę przydatności zawodowej, powodujące lub mające na celu poniżenie lub ośmieszenie pracownika, izolowanie go lub wyeliminowanie z zespołu współpracowników

Czy rzeczywiście w urzędach – w tym urzędach, w których są zatrudnieni członkowie korpusu służby cywilnej – występują warunki sprzyjające zjawisku mobbingu? Czy jest on zjawiskiem niszowym, a może wiele osób go doświadcza? Jak bardzo wpływa na pracę administracji? Z perspektywy własnych doświadczeń oraz informacji pochodzących od innych urzędników muszę stwierdzić, że mobbing, czy też zachowania ocierające się o mobbing nie są zjawiskiem rzadkim.

„Zróbcie coś z tym mobbingiem”

Niedawno rozmawiałam z urzędnikiem z wieloletnim stażem w administracji. Ku mojemu zaskoczeniu zwrócił się do mnie z prośbą, żebyśmy jako Fundacja zrobili „coś” z tym mobbingiem. Niestety, nie była to jedyna moja rozmowa z urzędnikami w ciągu ostatnich miesięcy, podczas której opisywali przypadki mobbingu w urzędach. Sama, podczas już kilkunastu lat pracy, trzykrotnie doświadczyłam od swoich dwóch przełożonych i jednego współpracownika zachować co najmniej ocierających się o mobbing, a z pewnością sprzecznych z zasadą godnego zachowania będącą jedną z zasad etyki korpusu służby cywilnej.

Zasada godnego zachowania polega w szczególności na:
1) wykonywaniu pracy z respektem dla reguł współżycia społecznego i kultury osobistej, poszanowania godności innych osób, w tym podwładnych, kolegów i przełożonych;
2) życzliwości wobec ludzi i zapobieganiu powstawaniu konfliktów w pracy, w relacjach z obywatelami oraz współpracownikami;
3) właściwym zachowaniu się również poza pracą, unikaniu niepożądanych zachowań mających negatywny wpływ na wizerunek państwa, służby cywilnej i urzędu.

Pechowa winda

Pomimo upływu wielu lat nigdy nie zapomnę pracy w jednym z urzędów, gdzie z obawy przed spotkaniem swojego szefa zamiast korzystać z windy chodziłam po schodach. Dlaczego? Mój szef, gdy spotkał rano w windzie pracownika, już przez cały dzień o nim pamiętał. Pamięć ta przejawiała się w częstym odwiedzaniu pracownika celem sprawdzenia, czy nie ma pisma do podpisania albo we wzywaniu go w tym celu do gabinetu. Może nie byłoby to nic strasznego, gdyby spotkaniom tym nie towarzyszyły mniej lub bardziej złośliwe komentarze ze strony szefa, w tym komentarza wskazujące na niezadowolenie z tempa pracy. Pamiętam jak kiedyś usłyszałam: „Jak można napisać tylko 3 pisma w ciągu półtora dnia?”. Odpowiedziałam, że oprócz pism przygotowuję także obszerną decyzję. Ja i tak miałam szczęście, że szef komentował moją pracę przy mnie. Miał bowiem w zwyczaju negatywnie wyrażać się o pracownikach za ich plecami w tak głośny sposób, że całe piętro słyszało. A że mój szef był kolegą kierownika urzędu to nikt mu uwagi na jego zachowanie nie zwrócił. A nawet gdyby ktoś poszedł na skargę do kierownictwa, to czy cokolwiek by osiągnął?

Mobbing, niszczarka i przeniesienie

Pracuję w administracji kilkanaście lat i mam wrażenie, że trudno mnie zaskoczyć. Niedawno usłyszałam jednak historię, która mnie przeraziła. W jednym z urzędów pracownik nie mógł znieść złego traktowania przez przełożonego. Komisja powołana do sprawdzenia zarzutów ustaliła, że rzeczywiście doszło do mobbingu. Raport z ustaleń komisji otrzymał dyrektor generalny, który po zapoznaniu się z nim, na oczach członka komisji, wrzucił go do niszczarki. Dlaczego to zrobił? Odpowiedź jest prosta: osoba uznana za mobbera miała koneksje.

Sprawę zamieciono pod dywan, a jedyną konsekwencją jaka spotkała toksycznego szefa było przeniesienie go do innego urzędu. Nie jest to pierwszy przypadek przeniesienia osoby oskarżanej o niewłaściwe zachowanie wobec pracowników o jakim usłyszałam. Natomiast zdecydowanie rzadziej słyszałam, że urzędnik odnoszący się do innych w sposób sprzeczny z zasadą godnego zachowania poniósł z tego powodu konsekwencje.

Równi i równiejsi

Przytoczone historie pokazują, że w administracji są, niestety, równi i równiejsi. Pomimo tego, że czułam, że mój szef nie traktuje mnie właściwie, nic z tym nie zrobiłam. Ludzie, zwłaszcza młodzi, którzy potrzebują pracy, bo spłacają kredyty, bo mają dzieci na utrzymaniu, rzadko zaryzykują wystąpienie przeciwko osobie, która ma koneksje. W konsekwencji ci, którzy nie mogą znieść złego traktowania są zmuszeni do zmiany pracy. Bo nawet jeżeli się postawią, to nie zawsze przyniesie to efekt. Wiem to z własnego doświadczenia. Kiedyś poskarżyłam się szefowi na zachowanie współpracownika. Nawet rozmawiałam o tym z doradcą etycznym w urzędzie. I co? I nic. To ja ostatecznie zmieniłam pracę.

Chciałabym napisać, że pani Odyjas się myli, a urzędnicy nie mierzą się ze środowiskiem sprzyjającym występowaniu mobbingu. Ale w oparciu o własne doświadczenia, obserwacje i informacje docierające od innych urzędników, nie mogę tego zrobić. Mobbing to nie jest działanie, które krzywdzi tylko ofiarę. Mobbing to zjawisko, które ma o wiele szersze, negatywne skutki. Nie mam na myśli wyłącznie skutków finansowych dla urzędów, które muszą płacić za zwolnienia lekarskie szykanowanych urzędników. Wszyscy bowiem wiemy, że mobbing może powodować rozstrój zdrowia. Nie mam też na myśli kosztów związanych z zatrudnieniem i przeszkoleniem nowych pracowników do toksycznie zarządzanych komórek urzędów. Przede wszystkim mam na myśli brak zaufania urzędników do własnego państwa, poczucie bezradności w obliczu mobbera z koneksjami. Nigdy nie zapomnę, jak byłam świadkiem, w której młoda urzędniczka płakała, bo została po raz kolejny bardzo źle potraktowana przez swojego przełożonego. W rezultacie odeszła z administracji. Tolerowanie mobbingu, niegodnego zachowania, jest szkodliwe dla państwa. Po prostu, państwo przez takie zachowanie często traci młodych pracowników, którzy w przyszłości będą omijać administrację publiczną szerokim łukiem.

Czy można coś zrobić z mobbingiem?

Niektórzy twierdzą, że słowo mobbing jest nadużywane. W odczuciu niektórych mobberem jest ten szef, który wymaga. Różnica między szefem wymagającym, a mobberem jest taka, że ten drugi sprawia, że czujesz się zastraszony, źle pracujący, a na samą myśl o kolejnym dniu w pracy dostajesz skurczy żołądka. Dlatego tak ważne jest, aby w ramach wpisanej do umowy koalicyjnej „odbudowy służby cywilnej” wprowadzone zostały rozwiązania, które umożliwią aktywną walkę z mobbingiem w urzędach.

Może warto zmienić prawo tak, aby zamknąć drzwi administracji dla ludzi, którym udowodniono, że zasada godnego zachowania jest im obca? A przynajmniej zakazać zajmowania stanowisk związanych z kierowaniem pracą innych osób. Dodatkowo (a może przede wszystkim) należałoby wprowadzić obligatoryjne szkolenia z kompetencji managerskich dla osób zarządzających w administracji. Niezależnie jednak od zmian prawnych, w pierwszej kolejności wystarczyłoby, aby ludzie decyzyjni w polskiej administracji zaczęli egzekwować zasadę godnego zachowania od wszystkich pracowników. Wystarczyłoby traktować pracowników równo i nie przymykać oczu na niegodne zachowania ludzi z koneksjami.